czwartek, 7 lutego 2013

A tak zaczęło się połączenie 2 pasji - artkuł konkursowy :)

A tak zaczęła się przygoda z pisaniem :) pierwszy tekst wysłany na konkurs, dzięki któremu mogę zasilić ekipę Treningu Biegacza:


            Mam na imię Ania i jestem uzależniona od biegania. Zaczęło się bardzo niewinnie. Nie sądziłam, że nałóg pochłonie moje życie w tak szybkim tempie. Do tego stopnia, że rodzina była zmuszona zmienić dotychczasowe zwyczaje. Nie było łatwo, ale z uporem maniaka, walkę wygrała moja pasja. Już nikt nie ma do mnie pretensji, że nie jadę na Komunię kuzynki czy imieniny ciotki tylko dlatego, że w tym dniu mam zaplanowany start w zawodach. Każdy już wie jak ważne jest dla mnie bieganie i że nikt ani nic tego nie zmieni. Nawet kontuzja, z którą walczę od roku. Typowe kolano biegacza, jedna z najczęstszych kontuzji – nawet to nie zniechęciło mnie do treningów. Były oczywiście rzadsze i lżejsze, ale jednak były. A wszystko dzięki fizjoterapii, którą prowadzi młody, ambitny rehabilitant. Co najważniejsze również jest sportowcem, dzięki czemu rozumiał mój zapał i niechęć do przerwania treningów. Dzięki niemu jestem w stanie biec coraz dłuższe dystanse. Za niecały miesiąc startuję w moim pierwszym Maratonie w Poznaniu. Do tej pory biegałam tylko w 10km biegach ulicznych, crossach górskich (15,5km). Zaliczyłam także po raz pierwszy lokalny półmaraton, który uświadomił mi, że stać mnie na więcej. Na metę dotarłam bez cienia zmęczenia. Zaskoczona byłam, że trasa skończyła się szybciej niż myślałam. Przecież to 21km! Wydawało mi się, że będzie to trwało wieczność... A dziś, taki półmaraton to jak bułka z masłem J Z perspektywy czasu wydaje się to być niemożliwe. Biegam wyczynowo dopiero od 1,5 roku i wcale nie osiągam czasów godnych podium. Biegnę spokojnie, ale wytrwale. 10 km w 1h, 21 km w 2h16min. Za każdym razem docieram do mety z ogromną satysfakcją i poczuciem spełnienia.
Każdy bieg był dla mnie ważną lekcją. Okazało się, że nawet to, jakie zakładam skarpetki ma wpływ na jakość biegu. Do wszystkiego dochodziłam sama ucząc się na własnych błędach. Jak obtarłam stopy, wiedziałam, że trzeba zmienić skarpety. Jak złapała kolka i męczyła przez pół trasy, wiedziałam, żeby następnym razem nie pić i nie jeść na krótko przed startem. To są bardzo oczywiste sytuacje dla wprawionego sportowca. Dla nowicjusza jednak mogło to być bardziej mylące. Po trzecim biegu, podczas którego dokuczał ból żołądka i chęć wyplucia go z siebie, zaczęłam interesować się artykułami dla biegaczy. Zamówiłam prenumeratę Runner’s Word, zaczęłam czytać profesjonalne książki dla biegaczy oraz rozmawiać z innymi doświadczonymi biegaczami. Znalazłam mnóstwo ciekawych stron w internecie poświęconych biegaczom i tak dotarłam do strony Trening biegacza, z którą chciałam podzielić się radością czerpaną z biegania. O wiele przyjemniej wygląda bieg, do którego możemy się profesjonalnie przygotować. I pomimo wątpliwości jakie niejednokrotnie każdego dopadają w trakcie wysiłku, uważam, że warto poświęcić się dla takiego nałogu.
Zabiegana Ania J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz