czwartek, 18 kwietnia 2013

Mieliście kiedyś przyjemność wbiegać na metę na równi z najlepszymi? Ja miałam :D

na metę półmaratonu wbiegałam wraz ze zwycięzcą maratonu - Etiopczykiem - w czasie 2h16min

podczas biegu na 10 km (2 pętle) wbiegając na 5 km (odcinek mety) również wbiegałam ze zwycięzcą całej trasy - Kenijczykiem - w czasie 28 min

Biegną dokładnie 2 razy szybciej niż ja. 
Po krótkim namyśle dochodzę do takich wniosków:

czas zacząć mocniej przebierać nogami! Jeżeli będę nimi machać dwa razy szybciej - dorównam mistrzom :P wydaje się takie proste :D hehe a jednak nie jest proste. Jednego z Kenijczyków miałam okazję poznać i opowiadał mi o tym, ile biegają. Musiałabym zwolnić się z pracy, żeby mieć czas na to i zamieszkać w szpitalu, żeby mnie reanimowali codziennie.
Ich wyniki są imponujące, choć my, "biali" biegacze często dorównujemy im na trasie. Nie mam na myśli tu siebie, bo mimo, że wbiegam z nimi na metę, to jestem dokładnie połowę dystansu za nimi! :P Ale mamy sporą listę osób, które mają przyjemność towarzyszyć im na podium. Są to raczej zawodowcy, ale są :) Prawdziwe strusie pędziwiatry :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz