środa, 13 listopada 2013

Gówniane 10 km

Poranny trening miał być luźny i przyjemny. 10 km, które znałam, jak własną kieszeń. Wydawałoby się, że nic nie zaskoczy mnie na trasie i mogłabym biec z zamkniętymi oczami. A jednak...

Różne rzeczy mi się przytrafiały na treningu...były atakujące psy, zalane ścieżki, przez które trzeba było skakać, zatopione kładki, przez które trzeba było nawracać, dziadki na rowerach ze śmierdzącymi kiepami, którzy przejeżdżali obok żółwim tempem i zasmradzali mnie dymem najtańszego tytoniu :/ zawsze miałam ochotę kopnąć ich w tylne koło! A co! I zepchnąć do rowu... bo mój żołądek jest troche wrażliwy na tego rodzaju smrody... były sarny wyskakujące z pola i... tu się zatrzymam... bo kiedy tak sobie biegłam swobodnie i jak zwykle musiałam przedostać się przez kawałek pola... zauważyłam, że jest ono jakieś takie... odświeżone :) Jakby spulchnione, przeorane... no ale co tam! Wbiegam moimi ślicznymi, błękitnymi fast butami w to jeszcze piękniejsze pole, które miałam wrażenie, że jest celowo przygotowane dla mnie :D conajmniej jakby właściciel pola rozwinął mi czerowny dywan! Miękki, puszysty i... nie przewidziałam, że taki śmierdzący! Powietrze z rana trochę przemrożone, nos lekko zatkany nie wyczuł od razu zagrożenia ;) Dopiero po chwili zorientowałam się, że coś tu śmierdzi... Awaria wody w mieście była, owszem, ale już naprawili. Zatem nie byłam to ja...więc kto? Podstępny, śmierdzący, zmieszany z ziemią GNÓJ! I tak sobie biegnę i wyklinam w myślach... "ty gnoju...ja ci pokażę!" Chciałam żeby moje buty skopały gnojowi...pole? Ale bałam się, że ich nie doczyszczę :P pokonałam więc te gówniane miejsce najszybciej jak sie dało :) na paluszkach, prawie frunąc i na wdechu, by mnie rolnicy nie posądzili o dodatkowe nawożenie pola ;) Smród ciągnął się za mną już do końca... nie chciał mi gnój odpuścić :D z luźnego treningu zrobiła się więc beztlenówka :)
I niech mi ktoś powie, że bieganie jest nudne... :)

1 komentarz:

  1. hehe też nie raz to słyszałam podczas wakacji, które spędzałam kiedyś na wsi :) ale to było dawno i już się odzwyczaiłam :P
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń