poniedziałek, 10 lutego 2014

Pierwszy dzień treningowy w Spale :)

8:00 ustawka z Kołczem pod "Golden Chicken" zwane dalej Delikatesami  Pogoda nas nie rozpieszczała. Po nocnej ulewie zastaliśmy śniegową breję, która przy temperaturze 1 stopnia nie tworzyła przyjaznej nawierzchni  W sumie to dalej padało...

Ale... jak wiadomo, pogoda nie ma znaczenia Ważne, że humory dopisywały i to był jedyny element potrzebny do treningu  

Trener zabrał mnie dziś na wycieczkę po lesie, gdzie widoki były niczym z mrocznego horroru... PIĘKNE!!!  Mglisto, deszczowo, szaro, a to wszystko tworzyło bajeczne efekty  Zauroczona spalskimi lasami biegliśmy przed siebie dyskutując i zaśmiewając się na różne tematy  Do tego żwawe tempo, przy którym już momentami wolałam się nie odzywać, by nie tracić energii 

Tak... prosiłam o odpoczynek, ale chyba trener nie rozumie znaczenia tych słów  Do pokonania był podbieg. Długi i męczący... kiedy obróciliśmy się za siebie, nie było widać jego początku  za to droga powrotna była już przyjemniejsza  Co nie znaczy, że nie chciałam oddać śniadania na plecy Kołcza uprzedził mnie jednak, że żeby w niego trafić, muszę jeszcze dobrze celować  Odpuściłam sobie takie atrakcje i w końcu dotarliśmy pod hotel 

Po szybkim ogarnięciu siadam z kawusią i zaczyna wychodzić słoneczko  robi się jeszcze piękniej upajam się każdą chwilą i planuję kolejny trening 

12:00 - Basen! Zasady są takie, że wchodzi się na 45 minutowy trening. Pora odpowiednia, bo tłumów nie było. Podzieliłam się torem z bardzo miłym Panem i ustaliliśmy sobie własne warunki, żeby nikt nikomu nie wchodził w drogę  Pełna kulturka  34 baseny zaliczone 



O 18:00 siłownia i starcie na głównej hali lekkoatletycznej  Wczoraj ją odwiedziłam i jak zobaczyłam prędkości, jakie rozwijają zawodnicy... poczułam się, jak w innym świecie! Niesamowite, ile mają pary w nogach!  To, że mogę podpatrywać takie treningi, to dla mnie zaszczyt! 

Po siłowni czas na masaż  Podobno bolesny i wyciskający łzy...  Dziewczyny na obozie w Hiszpanii juz przetestowały możliwości trenera, dzięki czemu wiem, czego mogę się spodziewać 

A póki co... relaks z książką 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz