środa, 23 kwietnia 2014

Powrót na salkę do chłopaków :)

Ależ mi brakowało takiego wysiłku!!! 

Wczorajszy crossfit, za którym bardzo tęskniłam, odczułam dziś w basenie  W dalszym ciągu nie mogę skakać, fikać, brykać, latać... za to pompki trzaskać, brzuszek rzeźbić, a i owszem! MOGĘ!  
Wyłamałam się zatem z grupy, schowałam w kącik i leciałam seryjki: 50 brzuchów, 10 pompek, 30 przysiadów i 5 razy sturlać się na kółeczku  i takich 10 serii, co jak sobie policzymy, daje całkiem imponujace liczby 500 brzuchów, 100 pompek, 300 przysiadów, 50 turlanek  i dziś moje ciało czuje, że żyje!  Aczkolwiek na obecną chwilę popadło w agonię 

Po dość krótkim śnie, trzeba było otworzyć oczy i przemieścić się z łóżka domowego na łóżko rehabilitacyjne, gdzie dokończyłam mój sen  lasery, prądy i moje ulubione mizianie-gilanie po stópce ultradźwiękami 

Po takiej pobudce przyszedł czas na basen! Dawno mnie tam nie było jakieś 16h  myślę, że ratownicy zdążyli się przez ten czas za mną stęsknić. Czasami mam wrażenie, że jak wchodzę na basen i mnie widzą, to myślą sobie "o matko, znowu ona..."  niestety jeszcze muszą jakoś ze mną wytrzymać 

Po basenie odpływam z kawusią i mam nadzieję, że Wy również aktywnie zaczęliście dzień 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz