wtorek, 30 czerwca 2015

Eksplozja szczęścia! :D

Tak wygląda szczęśliwa Ania! Zabiegana Ania Emotikon grin Zwana też czasami "niebieskooka" Emotikon tongue 


Skąd to szczęście? A bo sobie dziewcze pobiegało, to i micha się cieszy Emotikon tongue Bo ja z reguły roześmiana jestem Emotikon tongue Bo marzenia się spełniają! Emotikon grin Bo zamknęłam dziś pewien rozdział w swoim życiu i od jutra otwieram nowy Emotikon wink Bo jestem już po jednym treningu, a przede mną jeszcze dwa Emotikon grin Bo... mogłabym jeszcze wiele wymieniać, bo... dlaczego nie?! Zawsze jest jakiś powód do radości Emotikon grin


I mimo, że było duszno, parno i upał doskwierał dość mocno to i tak biegło się fantastycznie Emotikon grin Bo właśnie na tym polega pasja! Kochamy to nie tylko, jak jest lekko i przyjemnie, ale i wtedy, kiedy jest ciężko i paskudnie Emotikon wink A jak jeszcze mamy do tej walki fantastyczne towarzystwo, to już w ogóle jest bajka Emotikon grin 



Zajarana Ania Emotikon grin Emotikon grin Emotikon grin hehe a od jutra proszę o trzymanie kciuków! Wywracania życia do góry nogami ciąg dalszy nastąpił!!! Pierwsze dni w nowej pracy... pewnie będzie stresssssss Emotikon grin ale przecież sama tego chciałam Emotikon grin
Jak zmiany, to tylko na lepsze! Emotikon grin Ahoj przygodo! Witaj armio!!!!! 

czwartek, 25 czerwca 2015

3 Nocny Półmaraton Wrocław

FUCK YEEEAAH!!! 

Tak, jak zakładałam - czas sprzed miesiąca poprawiony aż o 10 minut! Emotikon wink 

7,5 tysiąca osób na starcie... Cudowna atmosfera, świetny bieg... Co tu dużo mówić! Życiówka jest Emotikon smile 37 miejsce wśród dziennikarzy Emotikon smile świetna oprawa podczas całej trasy, dzięki czemu biegło się naprawdę bajecznie Emotikon grin kibice również się spisali i dzielnie dopingowali Emotikon grin
Po wszystkim szybki powrót do domu 3 godziny snu i kolejna wycieczka! Tym razem wędrówka na Śnieżnik. Około 23 km + plecak 8,5 kg - czas 4,5h
Czuję się jakby przejechał po mnie czołg! Ale jak zawsze z uśmiechem Emotikon wink

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Test zegarka inkWATCH TRIA

Od jakiegoś czasu mam przyjemność testować zegarek inkWATCHTM TRIA. Idealny dla zjadaczy kilometrów zarówno na trasie biegowej, rowerowej, jak i w wodzie. Idealna opcja dla tych, którzy chcą sumiennie wypełniać i kontrolować swoje treningi. Jego wielofunkcyjność może wywoływać poczucie, że jest on także nieco skomplikowany w obsłudze. Jestem kobietą, która ucieka od wszelkich nowinek technologicznych, ponieważ przerastają mnie i przerażają jednocześnie. Zawsze mam poczucie, że coś zepsuję, źle nacisnę i przeze mnie coś wybuchnie. Wzięłam zegarek do ręki, ponaciskałam, poprzełączałam i nic nie wybuchło! Intuicyjnie skakałam po wszystkich opcjach odkrywając kolejne walory tego sprzętu. Ale może zacznę po kolei.


Przede wszystkim inkWATCHTM TRIA to zegarek z wbudowanym modułem GPS, który reaguje już od pierwszej sekundy jego pracy. Większość podobnych zegarków znanych marek potrzebuje odrobiny czasu, by „zaskoczyć” i złapać sygnał. Jest to nieco męczące, zwłaszcza gdy za oknem chmury i deszcz. Sygnał wtedy jest słabszy, a czas jego wyszukiwania dłuższy. Na szczęście z inkWATCHTM TRIA nie miałam takiego kłopotu. Zarówno przy pogodzie słonecznej, jak i deszczowej zegarek włączałam i od razu biegłam. Ani razu nie musiałam czekać na sygnał. Co więcej, jest on tak czuły, że wyłapuje wolniejszy ruch, dzięki czemu można go także stosować przy pieszych wędrówkach.

Sami ustalamy, co ekran zegarka ma wyświetlać i w jakiej kolejności. Czy ma to być czas treningu, dystans, średnie tempo, aktualne tempo, spalane kalorie. Ustawiamy także cel na dany trening, który chcemy osiągnąć i zegarek, niczym niezawodny trener osobisty, zasygnalizuje nam moment, w którym ten cel zrealizujemy. Będzie przypominać o zmianie tempa, a nawet bezlitośnie przypomni tempo ostatniego, przebytego kilometra. Zrobi wszystko tak, jak chcemy. Musimy go tylko odpowiednio zaprogramować. Z tym nie ma większego kłopotu, ponieważ zegarek posiada bardzo proste menu i pozwala w szybki sposób dostosować jego pracę do własnych potrzeb. Osobiście podczas biegania nie miałam z nim żadnych kłopotów. Rzetelnie pokazywał wszystkie parametry treningu i pozwalał skupić się na przyjemności, jaką jest przebieranie nogami ;) A o to przecież biega! ;) Na koniec, po zapisaniu treningu, wyświetla wszystkie dane: data treningu, czas rozpoczęcia treningu, czas wykonanego treningu, dystans, spalone kalorie, średnie tempo biegu i czas jednego okrążenia. W zależności, jak ustawimy w opcjach, zegarek odmierza ilość okrążeń. Jest to nic innego, jak międzyczasy. Jedno okrążenie ustawiłam na dystansie 3 km i w przeciągu całego treningu system dodatkowo rejestruje w jakim czasie zrobiłam każde kolejne 3km. Dzięki temu wiem, która część biegu była słabsza, a która zdecydowanie mocniejsza.

Warto dodać, że zegarek jest przystosowany do pracy nie tylko na zewnątrz, ale i w pomieszczeniu. Musi jednak do tego być podłączony czujnik tętna. Czujnika nie posiadam. Aby móc skorzystać z tego dobrodziejstwa, należy dodatkowo zakupić sensor pulsu. Nie jest on zawarty w podstawowej wersji zegarka. Co uważam za dość rozsądne rozwiązanie. Jeżeli ktoś tego nie potrzebuje, nie musi dodatkowo przepłacać. Oprócz czujnika mierzącego puls (tętno serca), możliwe jest jeszcze dokupienie czujnika kadencji. Każdy kto chce rozwinąć możliwości sprzętu, może sam tego dokonać, wedle własnych upodobań. Jak już wspomniałam, posiadam wersję podstawową zegarka, zatem skupię się na tej opcji.


Trening na rowerze stacjonarnym, jak i bieg na bieżni mechanicznej mi odpada. Rower w terenie, tak samo jak bieganie – praca zegarka jest bez zarzutów. Zostało jeszcze do przetestowania pływanie. Producent zastrzega, że GPS mierzy dystans, ale tylko na wodach otwartych. Kryte pływanie nie wchodzą w grę. Naszła mnie pewna myśl, by lekko oszukać system i spróbować treningu w basenie. Początkowo miałam opory, by w ogóle zanurzyć zegarek w wodzie. W opisie zegarka jest uwzględniona jego wodoszczelność do 50m głębokości. Jeśli się jednak nigdy nie pływało z zegarkiem – opory mogą być. Na szczęście były one nieuzasadnione. Test na wodoszczelność przeszedł celująco. Niestety nie udało się go oszukać. Inteligentna bestia! Treningu mi nie zmierzyło, ale jak tylko zrobi się cieplej, wypływam na wody otwarte i wtedy już nie powinno być problemu z sygnałem GPS.

Menu zawiera dodatkowo foldery:

·     jogging, w którym śmiało możemy rejestrować piesze wędrówki. Ciekawe rozwiązanie, by nie mieszać sobie wyników biegowych z pieszymi;
·     trening, gdzie możemy ustawić konkretny trening do wykonania. Interwały, podbiegi, co tylko chcemy! Nasz wirtualny trener w odpowiednim momencie zasygnalizuje zmianę tempa i nie ma możliwości oszukania go. Nie słucha naszych umizgów, że „jeszcze nie teraz”. Jak sobie ustawiłeś, tak masz! Jest bezkompromisowy ;)
·         historia, to tutaj zapisywane są wszystkie nasze wypociny. W każdej chwili możemy je odtworzyć i podziwiać;
·      rekordy, zapisywane są automatycznie, zaraz po ich zarejestrowaniu. Każda dyscyplina ma swój osobny folder, gdzie wymienione są najpopularniejsze dystanse. W momencie „pobicia” ostatniego rekordu, jest on natychmiast aktualizowany;
·         ustawienia pozwalające na spersonalizowanie zegarka i przystosowanie go do własnych potrzeb;

Zatrzymam się na chwilkę przy ustawieniach, ponieważ zegarek inkWATCHTM TRIA ponownie mnie zaskakuje. Pozytywnie! Po wejściu w folder „system” ustawiam język (do wyboru polski, angielski i niemiecki), alarmy (w zależności czy ma to być dźwięk, wibracje czy podświetlenie ekranu), jednostki w jakich mają być mierzone treningi – to jest akurat normalne. Wchodzę w kolejny folder „czujniki” i znajduje tu takie ciekawostki, jak:
  • ·         Puls
  • ·         Kadencja
  • ·         Krokomierz
  • ·         Poziomowanie
  • ·         Geolokacja
  • ·         Kompas

Czujniki pulsu i kadencji nie wyświetlą mi żadnych danych prócz informacji, że brakuje dodatkowego sensora. Krokomierz pokazał mi ilość zrobionych kroków podczas wszystkich treningów. Poziomowanie – na ekranie wyświetlają się dwie poziomeczki (pionowa i pozioma) i w zależności od położenia zegarka, wskazuje poziom równości położenia. Geolokacja wskazuje moc sygnału GPS (zawsze pokazuje największą moc). I na deser największe zaskoczenie… Kompas! Pokazuje nasze aktualne położenie ze wskazaniem kierunków stron świata. Przyda się przy leśnych i górskich wędrówkach ;) O ile bateria nie padnie! Jak podaje producent, jest wytrzymała do 60 dni w trybie zegarka. W trybie GPS natomiast bateria wytrzymuje do 11h. Ładowanie zegarka jest bardzo łatwe i szybkie. Podłączamy kabel usb do komputera i się ładuje! Kto ma wtyczkę umożliwiającą podłączenie usb do kontaktu, podłącza do kontaktu. Ot cała filozofia ;)

Jak już mamy zegarek podłączony do komputera, można przy okazji „przerzucić” treningi na portal społecznościowy. Pliki zapisywane są w formacie GPX, co umożliwia eksport danych na większość znanych portali.
Z dodatkowych ciekawostek warto wspomnieć jeszcze o funkcji „Smart Pause”, która sama wyczuwa, że użytkownik zatrzymał się i wstrzymuje licznik.
Z opisu zegarka dowiadujemy się również, że możemy porównywać swoje wyniki z wirtualnym partnerem. Osobiście jeszcze tego nie przetestowałam, ale z czasem myślę, że i ten temat się ogarnie.

Sami widzicie, że jest tego sporo. Pewnie zastanawiacie się ile kosztuje to cudo… otóż porównując ceny markowych zegarków, ten jest jednym z tańszych. 699 zł za tak urozmaicone menu, to nie jest dużo. Do tego zgrabny, wygodny, idealnie układający się na ręce, a na co dzień może służyć nam jako zwykły zegarek.
Nie wiem jak Wy, ale ja to kupuję! Zegarek mnie przekonał i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie treningu bez niego… w końcu wszystko precyzyjnie mam zmierzone! Już nie powiem trenerowi, że kilometr zgubił mi się na trasie, albo że nie wiem czy udało mi się osiągnąć zadaną prędkość, ale chyba biegłam bardzo szybko skoro lakier z paznokci aż odleciał J
Jest tylko jeden minus… zegarek nie robi zdjęć J A szkoda! Lubię uwieczniać piękne widoki w trakcie biegania.


Dodam tylko, że w razie problemów technicznych, które oczywiście miewałam (jak już wspominałam - jestem zielona technologicznie) serwis służy pomocą. Jeżeli się da, eksperci udzielają wskazówek drogą e-mail'ową. Jeśli jednak problem jest większych rozmiarów, firma wysyła kuriera, który odbiera od nas zegarek i w tak ułatwiony sposób trafia on do serwisu, gdzie udziela się mu pierwszej pomocy i reanimacji ;) Full serwis! 

sobota, 6 czerwca 2015

Ania wypływa na wody otwarte!

Ja pierdykam... Pierwszy raz w życiu wypłynęłam na otwarte wody!!! Emotikon grin
Na totalnym spontanie...sekunda zastanowienia i już zbierałam zabawki nad wodę Emotikon grin
Pierwsze odczucia? Strach...mimo że byłam pod opieką dwóch doświadczonych ratowników. Dostałam deseczkę ratunkową, jako dodatkową asekurację i...hop do wody! Emotikon grin a woda rześka była Emotikon grin
Pierwsze metry były straszne... Nie wiedziałam jak płynąć. Próbuję kraulem, ale miałam wrażenie, że mieliłam wodę w miejscu. Poza tym nic nie widziałam pod wodą! Jeden wielki muł...Nie było żadnego punktu odniesienia... przeszłam na żabkę, ale tak też nie czułam się bezpiecznie. Sztywna, jak kłoda nie potrafiłam się wyluzować! Dostałam więc krótką lekcję, jak płynąć i nagle poczułam luz...że faktycznie płynę! Jak to koleżanka ładnie określiła, płynęłam niczym córka prezydenta z osobistą obstawą Emotikon grin ja w środku, a ratownicy torowali trasę Emotikon grin
Czad! Drugą długość przepłynęłam kraulem bez żadnej przerwy Emotikon grinzdecydowanie pływanie na otwartych wodach nie ma nic wspólnego z pływaniem na basenie!
Dla wprawionego pływaka to może wydawać się śmieszne, ale dla mnie to ogromne wyzwanie Emotikon smile przypomnę, że dopiero 1,5 roku temu pierwszy raz weszłam do wody i podjęłam naukę pływania Emotikon wink stąd tak duża zajawka dzisiejszym osiągnięciem Emotikon grin

środa, 3 czerwca 2015

poniedziałek, 1 czerwca 2015

RUNMAGEDDON w Beskidach

Porcja pierwszych zdjęć z Runmageddonu w Beskidach Emotikon grin 
(Dzięki https://instagram.com/a__max/
Razem z Fitmaminka dzielnie walczyłyśmy na trasie Emotikon grin 
Współpraca to była podstawa, bez tego byłoby jeszcze ciężej Emotikon grin 
Po raz pierwszy w życiu natrafiłam na potężną ścianę... i nie umiałam jej przebrnąć Emotikon tongue na szczęście nie była to ściana w głowie tylko taka wstrętna, bardzo stroma, po której skakałam i nie dosięgałam do łańcuchów, bo zamiast stać w kolejce po wzrost, to stałam nie wiem po co Emotikon tongue Oparłam się o nią, bo kto mi zabroni? Emotikon tongue i zaczęłam odprawiać dzikie modły w głowie, żeby tak nagle ta ściana zniknęła:D Na szczęście chłopaki wyciagnęli pomocną dłoń i wspólnymi siłami udało się ścianę pokonać Emotikon grinuuufff...! W nagrodę kąpiel błotna Emotikon grin to już była "czysta" przyjemność 









Relacja z całości biegu już wkrótce ;)