Zostałam nominowana przez Lab-runner do wypisania 7 faktów o sobie. Zabawa ma na celu lepsze poznanie się,
więc… czemu nie?! Pewnie i tak wiecie, że czasami jestem trochę zakręcona, a
najczęściej zabiegana. Zarówno pod względem pracy, pasji i ogólnie ogarniania
codzienności.
Zasady tej zabawy są bardzo proste. Piszemy coś o sobie i nominujemy kolejnych blogerów do zabawy informując ich oczywiście o tym, co by nie umknęło im nic :) Obowiązkowo wrzucamy zielony znaczek na bloga (przynajmniej będzie wiadomo, kto już był nominowany) i... zaczynamy bajkopisarstwo :P O to 7 faktów na mój temat:
1. Zakochana
w bieganiu! Oddałam tej pasji całe serce, bo… bo tak J Tak bardzo to pokochałam, że
nie wyobrażam sobie nagle przestać (chyba, że przez kontuzję, ale to tylko na
chwilę). Bieganie mnie zmieniło. Wydobyło z małej, szarej i zakompleksionej
myszki więcej wiary w siebie (choć są tacy, którzy uważają, że wciąż jestem
małej wiary…) i otwartości na świat. Bieganie dało mi wolność, mnóstwo nowych
wartościowych przyjaźni, wzmocniło psychikę i może zabrzmi to śmiesznie, ale
otworzyło mi wiele nowych życiowych dróg, które po cichutku sobie udeptywałam.
2. Redakcja!
Moja druga pasja J
Skoro lubię pisać i kocham biegać, dlaczego nie połączyć tego w jedno?
Połączyłam J
Zupełnie przypadkowo, trochę od niechcenia… bo wiara w siebie jeszcze wtedy
była mała :P Wysłałam tekst na konkurs, który organizował portal Trening Biegacza – do wygrania
był TIMEX. Trzeba było napisać tylko coś o bieganiu. Pełna dowolność.
Napisałam, wysłałam i zupełnie o tym zapomniałam. Ówczesny redaktor naczelny
portalu nie omieszkał przypomnieć mi o konkursie wysyłając wiadomość, że
spośród tysiąca prac to właśnie moja znalazła się w pierwszej 10. Timexa nie
wygrałam. Wygrałam za to przepustkę do samorealizacji i rozwoju kolejnej pasji. Tym sposobem od 2
lat zasilam redakcję trening biegacza, a od mniej więcej roku artykuły moje
dostępne są również na Interrun –
mam nadzieję, że moje bajkopisarstwo nie zanudziło Was jeszcze J
3. Kulinaria…
zdecydowanie nie jest to moja pasja! Mam dwie lewe ręce, a może bardziej lenia J Zazwyczaj uciekałam z
kuchni, choć z głodu nie umieram. Jak już coś ugotuję, to raczej mi to wychodzi.
Nawet jakieś pochwały słyszę w stylu „mmmmm…full wypas!” :D Pewnie z
uprzejmości, bo starszy brat dość skutecznie wmówił mi, że ja to wodę w
czajniku bezprzewodowym nawet przypalę… do dziś niestety nie udało mi się tego
uczynić, ale kto wie… ;)
4. Zdolność do przekręcania słów, co w efekcie skutkuje oryginalnymi dowcipami sytuacyjnymi… już w liceum
znajomi się śmiali, że powinnam zapisywać moje „przekrętła” i wyszedłby z tego
osobisty słownik Ani J
Większości haseł już nie pamiętam, ale jedno, które najbardziej zapamiętałam i
do dziś się z tego śmieję, to pomylenie kurtyny wodnej (na trasach biegowych
podczas zawodów wystawiane są, by chłodzić rozgrzanych słońcem biegaczy) z…
kurtyzaną J
No jakoś tak… albo dialog z trenerem na crossficie podczas ćwiczeń z gumami/linami, kiedy bardzo dbałam o komfort pięty, bo jak pamiętacie...kontuzja obrzydliwa stała się:
- Odsuń się trochę do tyłu, tu ma być napięcie
- Ale ja nie mogę ćwiczyć na pięcie!
- Na linach ma być napięcie...
5. Jak
większość ludzi (kobiet), mam słabość do czekolady! Jest lekiem na wszystko,
zaraz po bieganiu. A może przed bieganiem? Wtedy przynajmniej jest szansa, żeby
ją spalić na trasie :P I umówmy się… bo tłumaczę mamie kolejny raz, a ona nie
rozumie. Gorzka czekolada to nie czekolada! Czekolada to słodycz. Jak sama
nazwa wskazuje… ma być słodka :D Koniec dyskusji.
6. Ja
żołnierz Wojska Polskiego.. właśnie tu bieganie mnie zaprowadziło. A zaczęło
się od biegu katorżnika, który w kategorii VIPy i dziennikarze wygrałam (nie
potrafiąc jeszcze wtedy pływać!) Pływać się już nauczyłam. Maszerować krokiem
defiladowym i rzucać granatem też się nauczyłam J
Bieganie również się przydaje, żeby po odpaleniu lontu zapalnika szybciej
uciekać :D
7. Na koniec mogę dodać, że jestem szczęśliwą, spełniona kobietą, która dzięki pasji odnalazła swoje miejsce i wie czego chce od życia. Przede wszystkim kocham swoje życie i czerpię z niego garściami. Doceniam każdą chwilę i wyciągam wnioski z doświadczeń.
BO O TO W ŻYCIU
BIEGA!!!! :D :D :D
No i przyszło mi teraz nominować kolejnych blogerów... tak więc - uwaga! uwaga! :D do zabawy nominuję:
1. Gosię hirun, bo jest fantastyczną i pełną pozytywnych emocji kobietą, która jako jedyna odważyła nauczyć się mnie gotować :D
2. Madzię z fit.life.beauty, która swoim pięknych uśmiechem umilała mi czas poza koszarami :D
3. Kolegę z bieganiejestfajne, bo... ja kocham bieganie, a on uważa, że jest fajne :P
4. Monika, która skutecznie została wkręcona w bieganie przez swojego męża :) Nawet córkę wkręcili! To jest pasja :D
5. I przyszedł czas na panią z kefir, grejpfrut i banany, która swoimi przepisami robi mi smaka i powoduje, że może w końcu stanę dobrowalnie przy garach :P
Szczęściara farciara! ;) Pozytywna bomba energetyczna! Uśmiechnięta od ucha do ucha :) Prawdziwa kobieta z pasją :) Twarda i nieugięta :) Taka nasza kochana zabiegana Andzia, którą miałam przyjemność poznać osobiście i jestem z tego dumna! :D
OdpowiedzUsuń