
Trasa bajeczna, ale i ekspresowa, bo... 2,5 km to już mocny sprint, który zakończyłam kolejną życiówką
Ale... czy można być niezadowolonym z kolejnej życiówki? A no można... Przede wszystkim za szybko wystartowałam i jak zobaczyłam na zegarku tempo 3:30 to zwątpiłam w to, że utrzymam je do samego końca... rozsądnie zwolniłam, choć i tak już czułam, że spuchłam No cóż... tak krótkie dystanse to dla mnie nowość... mimo wszystko, czas nie był najgorszy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz