Ostatnio udaje mi się rozwinąć (jak na mnie!) bardzo duże prędkości w trakcie biegania. Trener Paweł Grzonka jest zadowolony, moje nogi również, ale nie spoczywamy na laurach!
Kiedy rano zobaczyłam, co przygotował mi na dziś trener, z wrażenia poparzyłam się kawą
Interwały w tempie 3:40?? Przecież to nieludzkie tempo!!! No ale...ja nie dam rady? Ja? Jestem bardziej uparta niż stado osłów po pracy wskoczyłam szybko w buty i GO!
Cholerka...nie dość, że miało być ciężko przez tempo, to jeszcze pod wiatr Bo biednemu zawsze wiatr w oczy... hah! Zegarek nie nadążał łapać prędkości... a ja oddechu prawie się udławiłam wiatrem, ale za to udało się osiągnąć wymagane tempo! I to z nawiązką...bo wyszło 3:30/km! Dla mnie to turbo torpeda, ale przeżyłam Do tej pory zejście poniżej 5 minut/km było wielkim osiągnięciem. To był próg moich możliwości. Tak mi się wydawało, bo w krótkim czasie po tym zeszłam do lekko powyżej 4 minut... myślałam, że płuca wypluje, a teraz... prawie pogubiłam nogi! 3:30 - szok!
NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH!!!!
Yeeaaah!
Szybki trening - szybka poprawa nastroju
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz