niedziela, 18 stycznia 2015

Z cyklu... wygłupy na basenie :D

Ależ miałam dziś widownię na basenie Emotikon grin Emotikon grin Emotikon grin 

Dawno się tak nie ubawiłam... a raczej... dawno tak nie ubawiłam ratowników swoimi wyczynami Emotikon grin Tylko trener miał minę jakąś taką... no jak z tego obrazka Emotikon tongue tyle, że nie w wersji rudej Emotikon tongue 

Ostatnio moje pływanie jest dość nudne Emotikon tongue od czasu do czasu są wariacje pod wodą, ale generalnie wszystko mi wychodzi w miarę poprawnie, więc nie ma śmiechu... aż do dzisiejszego treningu Emotikon grin Bo podpowiedziałam trenerowi, żeby ogarnąć dziś skoki do wody i głównym celem było przepłynięcie całej długości basenu pod wodą. No to hop... skaczę raz, drugi, trzeci... ratownik wyciera okulary z wody, bo znów go obryzgałam Emotikon tongueups... Emotikon grin chyba była lekka decha Emotikon tongue Trener tłumaczy spokojnie, jak krowie na rowie, jak mam się wybić do skoku... ustawiam się i już chcę wykonać skok! W momencie kiedy się wybijam...kątem oka widzę rękę trenera, która wędruje w moją stronę, jakby chciał mnie szturchnąć albo sprzedać jakiegoś pstryczka (???) Nie wiem co chciał zrobić, ale ja chciałam się szybko wycofać ze skoku Emotikon grin tylko, że było już za późno Emotikon grin grawitacja zwyciężyła i runęłam do wody z piskiem...prosto na twarz... wynurzam się z cichacza i obserwuję... na twarzach ratowników konsternacja. U trenera także lecz z domieszką słynnego WTF??!! Emotikon grin

Drugie podejście... szykuję się do skoku, już się wybijam, już lekko zaczynam się odbijać! I ZNOWU!!! Widzę jego rękę, która ma zamiar mnie szturchnąć!!! GADZINA!!! Oczywiście znów chciałam szybko wycofać się ze skoku i oczywiście znów było za późno Emotikon grin Emotikon grin Emotikon grin Wyszło zatem kolejne jebut... twarzą pierdut i sruuu na dno basenu! Już pod wodą zaczęłam umierać ze śmiechu, więc i lekko się podtopiłam... wynurzam się i nie widzę już konsternacji... Było niedowierzanie Emotikon grin Ze śmiechu nie potrafiłam się wytłumaczyć, że to nie moja wina, to ręka trenera!!! Emotikon grin

Podejście trzecie... pogoniłam trenera, żeby stał daleko ode mnie Emotikon tongue niech jego ręka nie zbliża się do mnie podczas wybicia! Emotikon grin Ustawił się w rzędzie z ratownikami i stworzyli mi niezły doping Emotikon grin Najpierw była fala meksykańska, później głośne skandowanie "Ania! Ania!" Emotikon grin Emotikon grin Emotikon grin no i już ciszej słyszałam pytania: skoczy czy nie skoczy? Pewnie obstawiali, że nie skoczę Emotikon tongue a tu proszę, wyskoczyła jak strzała, wbiła się w taflę wody, zniosło ją na bok trochę, przez co czuła się jak Titanic zbliżający się do góry lodowej Emotikon grin tyle, że tą górą była boczna ściana basenu Emotikon tongue Ale znając zakończenie Titanica wolałam wcześniej odbić stery i wyjść na prostą Emotikon grin Emotikon grin Emotikon grin

Ufff... udało się Emotikon grin przeżyłam Emotikon grin Ale trenerowi chyba przyda się odpoczynek, bo po dzisiejszych wyczynach, mam wrażenie, że popadł w lekką depresję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz