Co robi Ania o 4:30? Uśmiecha się i idzie przywitać blady świt. Zanim miasto się obudzi i ulice zaczną tętnić życiem.
Okazuje się, że nie byłam sama, bo spotkałam po drodze innego wariata - biegacza :) nasze uśmiechy były bezcenne :D
10 km za mną, a słońce jeszcze leniwie się przeciąga ;)
W ciągu dnia już zapomniałam o tym, że biegałam, więc dowaliłam drugi trening - crossfit :) Umieram! Ale z uśmiechem na twarzy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz