poniedziałek, 15 czerwca 2015

Test zegarka inkWATCH TRIA

Od jakiegoś czasu mam przyjemność testować zegarek inkWATCHTM TRIA. Idealny dla zjadaczy kilometrów zarówno na trasie biegowej, rowerowej, jak i w wodzie. Idealna opcja dla tych, którzy chcą sumiennie wypełniać i kontrolować swoje treningi. Jego wielofunkcyjność może wywoływać poczucie, że jest on także nieco skomplikowany w obsłudze. Jestem kobietą, która ucieka od wszelkich nowinek technologicznych, ponieważ przerastają mnie i przerażają jednocześnie. Zawsze mam poczucie, że coś zepsuję, źle nacisnę i przeze mnie coś wybuchnie. Wzięłam zegarek do ręki, ponaciskałam, poprzełączałam i nic nie wybuchło! Intuicyjnie skakałam po wszystkich opcjach odkrywając kolejne walory tego sprzętu. Ale może zacznę po kolei.


Przede wszystkim inkWATCHTM TRIA to zegarek z wbudowanym modułem GPS, który reaguje już od pierwszej sekundy jego pracy. Większość podobnych zegarków znanych marek potrzebuje odrobiny czasu, by „zaskoczyć” i złapać sygnał. Jest to nieco męczące, zwłaszcza gdy za oknem chmury i deszcz. Sygnał wtedy jest słabszy, a czas jego wyszukiwania dłuższy. Na szczęście z inkWATCHTM TRIA nie miałam takiego kłopotu. Zarówno przy pogodzie słonecznej, jak i deszczowej zegarek włączałam i od razu biegłam. Ani razu nie musiałam czekać na sygnał. Co więcej, jest on tak czuły, że wyłapuje wolniejszy ruch, dzięki czemu można go także stosować przy pieszych wędrówkach.

Sami ustalamy, co ekran zegarka ma wyświetlać i w jakiej kolejności. Czy ma to być czas treningu, dystans, średnie tempo, aktualne tempo, spalane kalorie. Ustawiamy także cel na dany trening, który chcemy osiągnąć i zegarek, niczym niezawodny trener osobisty, zasygnalizuje nam moment, w którym ten cel zrealizujemy. Będzie przypominać o zmianie tempa, a nawet bezlitośnie przypomni tempo ostatniego, przebytego kilometra. Zrobi wszystko tak, jak chcemy. Musimy go tylko odpowiednio zaprogramować. Z tym nie ma większego kłopotu, ponieważ zegarek posiada bardzo proste menu i pozwala w szybki sposób dostosować jego pracę do własnych potrzeb. Osobiście podczas biegania nie miałam z nim żadnych kłopotów. Rzetelnie pokazywał wszystkie parametry treningu i pozwalał skupić się na przyjemności, jaką jest przebieranie nogami ;) A o to przecież biega! ;) Na koniec, po zapisaniu treningu, wyświetla wszystkie dane: data treningu, czas rozpoczęcia treningu, czas wykonanego treningu, dystans, spalone kalorie, średnie tempo biegu i czas jednego okrążenia. W zależności, jak ustawimy w opcjach, zegarek odmierza ilość okrążeń. Jest to nic innego, jak międzyczasy. Jedno okrążenie ustawiłam na dystansie 3 km i w przeciągu całego treningu system dodatkowo rejestruje w jakim czasie zrobiłam każde kolejne 3km. Dzięki temu wiem, która część biegu była słabsza, a która zdecydowanie mocniejsza.

Warto dodać, że zegarek jest przystosowany do pracy nie tylko na zewnątrz, ale i w pomieszczeniu. Musi jednak do tego być podłączony czujnik tętna. Czujnika nie posiadam. Aby móc skorzystać z tego dobrodziejstwa, należy dodatkowo zakupić sensor pulsu. Nie jest on zawarty w podstawowej wersji zegarka. Co uważam za dość rozsądne rozwiązanie. Jeżeli ktoś tego nie potrzebuje, nie musi dodatkowo przepłacać. Oprócz czujnika mierzącego puls (tętno serca), możliwe jest jeszcze dokupienie czujnika kadencji. Każdy kto chce rozwinąć możliwości sprzętu, może sam tego dokonać, wedle własnych upodobań. Jak już wspomniałam, posiadam wersję podstawową zegarka, zatem skupię się na tej opcji.


Trening na rowerze stacjonarnym, jak i bieg na bieżni mechanicznej mi odpada. Rower w terenie, tak samo jak bieganie – praca zegarka jest bez zarzutów. Zostało jeszcze do przetestowania pływanie. Producent zastrzega, że GPS mierzy dystans, ale tylko na wodach otwartych. Kryte pływanie nie wchodzą w grę. Naszła mnie pewna myśl, by lekko oszukać system i spróbować treningu w basenie. Początkowo miałam opory, by w ogóle zanurzyć zegarek w wodzie. W opisie zegarka jest uwzględniona jego wodoszczelność do 50m głębokości. Jeśli się jednak nigdy nie pływało z zegarkiem – opory mogą być. Na szczęście były one nieuzasadnione. Test na wodoszczelność przeszedł celująco. Niestety nie udało się go oszukać. Inteligentna bestia! Treningu mi nie zmierzyło, ale jak tylko zrobi się cieplej, wypływam na wody otwarte i wtedy już nie powinno być problemu z sygnałem GPS.

Menu zawiera dodatkowo foldery:

·     jogging, w którym śmiało możemy rejestrować piesze wędrówki. Ciekawe rozwiązanie, by nie mieszać sobie wyników biegowych z pieszymi;
·     trening, gdzie możemy ustawić konkretny trening do wykonania. Interwały, podbiegi, co tylko chcemy! Nasz wirtualny trener w odpowiednim momencie zasygnalizuje zmianę tempa i nie ma możliwości oszukania go. Nie słucha naszych umizgów, że „jeszcze nie teraz”. Jak sobie ustawiłeś, tak masz! Jest bezkompromisowy ;)
·         historia, to tutaj zapisywane są wszystkie nasze wypociny. W każdej chwili możemy je odtworzyć i podziwiać;
·      rekordy, zapisywane są automatycznie, zaraz po ich zarejestrowaniu. Każda dyscyplina ma swój osobny folder, gdzie wymienione są najpopularniejsze dystanse. W momencie „pobicia” ostatniego rekordu, jest on natychmiast aktualizowany;
·         ustawienia pozwalające na spersonalizowanie zegarka i przystosowanie go do własnych potrzeb;

Zatrzymam się na chwilkę przy ustawieniach, ponieważ zegarek inkWATCHTM TRIA ponownie mnie zaskakuje. Pozytywnie! Po wejściu w folder „system” ustawiam język (do wyboru polski, angielski i niemiecki), alarmy (w zależności czy ma to być dźwięk, wibracje czy podświetlenie ekranu), jednostki w jakich mają być mierzone treningi – to jest akurat normalne. Wchodzę w kolejny folder „czujniki” i znajduje tu takie ciekawostki, jak:
  • ·         Puls
  • ·         Kadencja
  • ·         Krokomierz
  • ·         Poziomowanie
  • ·         Geolokacja
  • ·         Kompas

Czujniki pulsu i kadencji nie wyświetlą mi żadnych danych prócz informacji, że brakuje dodatkowego sensora. Krokomierz pokazał mi ilość zrobionych kroków podczas wszystkich treningów. Poziomowanie – na ekranie wyświetlają się dwie poziomeczki (pionowa i pozioma) i w zależności od położenia zegarka, wskazuje poziom równości położenia. Geolokacja wskazuje moc sygnału GPS (zawsze pokazuje największą moc). I na deser największe zaskoczenie… Kompas! Pokazuje nasze aktualne położenie ze wskazaniem kierunków stron świata. Przyda się przy leśnych i górskich wędrówkach ;) O ile bateria nie padnie! Jak podaje producent, jest wytrzymała do 60 dni w trybie zegarka. W trybie GPS natomiast bateria wytrzymuje do 11h. Ładowanie zegarka jest bardzo łatwe i szybkie. Podłączamy kabel usb do komputera i się ładuje! Kto ma wtyczkę umożliwiającą podłączenie usb do kontaktu, podłącza do kontaktu. Ot cała filozofia ;)

Jak już mamy zegarek podłączony do komputera, można przy okazji „przerzucić” treningi na portal społecznościowy. Pliki zapisywane są w formacie GPX, co umożliwia eksport danych na większość znanych portali.
Z dodatkowych ciekawostek warto wspomnieć jeszcze o funkcji „Smart Pause”, która sama wyczuwa, że użytkownik zatrzymał się i wstrzymuje licznik.
Z opisu zegarka dowiadujemy się również, że możemy porównywać swoje wyniki z wirtualnym partnerem. Osobiście jeszcze tego nie przetestowałam, ale z czasem myślę, że i ten temat się ogarnie.

Sami widzicie, że jest tego sporo. Pewnie zastanawiacie się ile kosztuje to cudo… otóż porównując ceny markowych zegarków, ten jest jednym z tańszych. 699 zł za tak urozmaicone menu, to nie jest dużo. Do tego zgrabny, wygodny, idealnie układający się na ręce, a na co dzień może służyć nam jako zwykły zegarek.
Nie wiem jak Wy, ale ja to kupuję! Zegarek mnie przekonał i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie treningu bez niego… w końcu wszystko precyzyjnie mam zmierzone! Już nie powiem trenerowi, że kilometr zgubił mi się na trasie, albo że nie wiem czy udało mi się osiągnąć zadaną prędkość, ale chyba biegłam bardzo szybko skoro lakier z paznokci aż odleciał J
Jest tylko jeden minus… zegarek nie robi zdjęć J A szkoda! Lubię uwieczniać piękne widoki w trakcie biegania.


Dodam tylko, że w razie problemów technicznych, które oczywiście miewałam (jak już wspominałam - jestem zielona technologicznie) serwis służy pomocą. Jeżeli się da, eksperci udzielają wskazówek drogą e-mail'ową. Jeśli jednak problem jest większych rozmiarów, firma wysyła kuriera, który odbiera od nas zegarek i w tak ułatwiony sposób trafia on do serwisu, gdzie udziela się mu pierwszej pomocy i reanimacji ;) Full serwis! 

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa propozycja i brzmi ciekawie. Przyznam się szczerze, że jeszcze nie słyszałam o tym zegarku. Pozdrawiam biegowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zegarek ten wszedł na rynek całkiem niedawno, bo 20 marca - jest to zatem dość świeża propozycja. Wciąż go testuję i będę wrzucać nowsze relacje. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń