Pogodynki straszą pierwszym
śniegiem… że niby już, lada moment na kolejne tygodnie lub miesiące zniknie
piękna zielona trawa, a pojawi się ten biały, zimny puch, który niekoniecznie
wszystkim odpowiada. A co na to biegacze? Cieszą się! A co… mamy płakać? Przecież
nie ma złej pogody, są tylko słabe charaktery! I zły ubiór ;)
Na ubraniach się skupię, bo są
bardzo istotne. Zwłaszcza, że nasza polska zima, zmienną lubi być i nie zawsze
tak piękną, jak na obrazkach ze św. Mikołajem ;) Jest gorsza niż kobiece nastroje!
Raz urocza, biała i niewinna, skąpana w pięknym słońcu, a innym razem wieje
chłodem, nachmurzona, szara, bura… temperaturą też nas nie będzie rozpieszczać.
Biegacze to jednak specyficzna grupa, która z każdego minusa (nawet tego na
termometrze) potrafi zrobić plus. Jak?
Wystarczy, że zadbamy o
odpowiednią temperaturę naszego ciała. Tu przyda się odzież termoaktywna.
Technologia tego typu odzieży jest tak skonstruowana, by w trakcie treningu,
gdy się pocimy, nie doszło do wychłodzenia organizmu.
Precyzja wykonania sięgnęła
zenitu. Jak zwykle :) Chyba nie będę się powtarzać i po raz kolejny rozwodzić w
tym temacie. Jakość produktów firmy Nessi zasługuje na złoty medal. No ale
przejdźmy do konkretów…
Czym zauroczyła mnie ta bielizna?
Innowacyjnością, funkcjonalnością i przede wszystkim prostotą.
Dual Thermo – podwójna
warstwa termoaktywna. Pierwsza, wewnętrzna odpowiada za odprowadzanie wilgoci
od skóry. Druga zaś (zewnętrzna), rozprasza ją na swojej powierzchni, dzięki
czemu schnie błyskawicznie. Takie 2 w 1 – ochrona przed chłodem i
podtrzymywanie optymalnej temperatury ciała. To najistotniejsze elementy. Nie
wyobrażam sobie, by pocić się na mrozie i zamarzać. To odebrałoby przyjemność
biegania.
Aby odczuć efekty tej
technologii, ważne jest, aby bielizna była jak druga skóra. Nie ma uwierać czy
uciskać, ale swobodnie przylegać do ciała i je oplatać. Dodatkowo zastosowano
(jak w wielu innych produktach tej marki) płaskie szwy, które chronią przed
otarciami. Dzięki wykorzystaniu mapowania ciała bielizna doskonale
dopasowuje się do sylwetki.
Producent zadbał również o
odpowiednie kanaliki w miejscach intensywnej potliwości. Pozwala to
swobodnie oddychać naszej skórze. W miejscach, gdzie potrzebna jest zwiększona
ochrona termiczna, zastosowano specjalne sploty, by zwiększyć odporność na
wychłodzenia. Takie rozwiązania znajdziemy w okolicach kolan, łokci oraz na
ramionach i nogach.
I perełka, jak dla mnie –
najważniejsza :) Ochrona antybakteryjna i antyalergiczna, która powoduje
szybkie odprowadzanie wilgoci. Gdy się pocimy bielizna staje się dobrym
środowiskiem do rozwoju bakterii. Dzięki tej technologii pot nie zalega i nie
wżera się materiał. Zapobiega to powstawaniu nieprzyjemnych zapachów. Niestety
już miałam takie przypadki w bieliźnie innej marki. Po sezonie intensywnych
treningów bluza była dosłownie zajechana. Pot tak się wżerał w materiał, że
nawet po wyciągnięciu z pralki, wciąż czułam smrodek potu. W przypadku Nessi –
odetchnęłam z ulgą. Skończyły się problemy zapachowe. Co więcej - zastosowane
materiały nie powodują alergii. To też jest ważne, ponieważ w obecnych czasach
coraz więcej osób cierpi na uczulenia i alergie.
Logiczne jest, że na mróz nie
wyjdziemy w samej bluzie termoaktywnej. Tak samo, jak jedna jaskółka wiosny nie
czyni, tak samo jedna bluza nie uchroni nas przed zimnem. Jednak to, co
założymy, jako drugą warstwę ma duże znaczenie. Powinna być równie oddychająca
i chroniąca przed przewianiem, co bielizna. Jeśli założymy kurtkę, która nie
oddycha i nie ma dobrej cyrkulacji… ukisimy się jak ogórki we własnym pocie. A
tego nie chcemy :) Ponadto producent
podaje, że bielizna sprawdza się w temperaturach, nawet do -25 stopni.
Osobiście, jeśli temperatura spada poniżej -15, nie wychodzę biegać w teren.
Chyba, że jest piękne słońce, to wtedy jestem w stanie się skusić. Ale przy
szaro-burej aurze nie ryzykuję już i z nosem spuszczonym na kwintę wyruszam na
bieżnię mechaniczną… nie jestem jednak hardcorem ;) W każdym bądź razie, nie
miałam jeszcze okazji sprawdzić odzieży w takich temperaturach. Przy porannych przymrozkach, jakie już nie
raz atakowały – bielizna sprawdziła się.
I jest tylko jeden minus… nie do
końca wiem czy wynika on z mojej strony czy strony producenta. Otóż miałam
kłopot z doborem rozmiaru… tak, on ma znaczenie ;) Jestem osobą niską, ale z
pewnością nie filigranową. W związku z tym miałam kłopot z rozmiarem. Szczerze
mówiąc, od zawsze miałam z tym problemy. Spodnie w rozmiarze „S” (przy wzroście
157cm) były za małe. Wymieniłam na rozmiar „M” i na długość są idealne. Mają za
to bardzo wysoki stan, co generalnie uznałabym za plus. Zapewnia to doskonałą
ochronę okolic nerek i pleców, które są mocno narażone na owianie. Bluza zaś w
rozmiarze „S” wydawałoby się, że jest dobra. Leży swobodnie, nic nie ugniata,
nie uwiera... tylko jakby lekko za krótka jest. Rozmiar „M” zaś jest zdecydowanie
za duży, choć na długość już było lepiej. Dół bluzy powinien sięgać do połowy
pośladków. „S” kończy się u mnie już w pasie, co powoduje, że się podwija.
Rozwiązanie znalazłam dość proste. Wsadzam bluzę w spodnie i wszystko trzyma
się na miejscu. Jednak jest prośba do producentów: by bluza miała ciut dłuższy
dół :) wtedy będzie perfekcyjnie :) Choć, jak wspomniałam, nie jestem pewna czy
to ja mam nierówne wymiary ;) Na stronie znajdziecie tabelę rozmiarów, która
ułatwi wam wybór.
Gorąco polecam!
Bardzo fajny wpis. Będę zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuńO super wpis, warto jednak szukac takich informacji przed zakupem bielizny termoaktywnej, wtedy wiadomo na co się zdecydować, ja znalazłam ranking https://poranaruch.pl/bielizna-termoaktywna-opinie-ranking/ ale teraz to mam mętlik w głowie.
OdpowiedzUsuńBielizna termoaktywna i specjalna odzież termiczna. Bardzo by mi się przydały ze względu na to, że w tym roku czekają mnie żagle. Na takie wyprawy dobrej jakości ubrania są niezbędne. Będę chciała kupić kilka rzeczy tutaj gokajak.com tylko, że wybór jest duży i trudno się zdecydować :)
OdpowiedzUsuń