Trener zadał na dziś interwały. I to nie byle jakie! Jako że mamy Dzień Wszystkich Świętych, zastanawiałam się czy nie zrobić treningu na cmetarzu, bo przy ostatniej fazie przyspieszeń miałam wypruć flaki... ;)
No i prawie się udało! Nogi puchły, oddech nie nadążał... chyba o to chodziło trenerowi! przy kolejnym mocniejszym przyspieszeniu w ustach zrobiło się tak gorzko, że chciałam paść... ale nie dam tej satysfakcji trenerowi! i walczyłam do końca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz