Miałam dzis wstać wcześniej...tak całkiem przed słońcem i całą resztą. Nastawiłam budzik w telefonie na 6.20 i... wyłączyłam go dając sobie jeszcze 2 minutki leżenia. Jak otworzyłam po 2 minutach oczy okazało się, że już jest prawie 8!!!!!! Ajjjjjjjjj...naprawdę chciałam wstać! Już więcej nie dam sie wrobić w żadne 2 minutki - jest nauczka! :) Trening oczywiście został wykonany, choć z lekkim opóźnieniem :) 6 km solidnych interwałów... z dodatkowym obciążeniem: pod wiatr :/ W którą stronę się nie obróciłam, miałam pod wiatr... jak to działa? Już sama nie wiem... zły humor, który męczy od rana chyba nie został do końca zgubiony na trasie... sie przyczepił dziad i nie chce odpuścić - czasem i tak bywa! Mimo słońca i pasji, która zawsze pomagała mi radzić sobie z emocjami... coś zawiodło! Nie wiem jeszcze co, ale się dowiem... a jak dorwę dziada, który mi psuje nastrój, nie ręczę za siebie ;) Mimo wszystko Wam życzę udanego i słonecznego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz