Zauważyłam pewien dość istotny
fakt :) Od jakiegoś czasu już nikt nie zadaje mi pytań typu "po co
biegasz?" Nikt się nie buntuje już, kiedy mówię "dziękuję, nie
piję" albo, że idę wcześniej spać, bo rano trening. Na imprezach też już dawno
mnie nie było i tu jeszcze czasem usłyszę komentarz, że przecież młoda jesteś,
baw się! No ale... przecież bawię się! I to całkiem nieźle! Tyle, że bez kaca
na drugi dzień :) Generalnie nawet, jak zdarzy mi się czasem odmówić spotkania,
bo najzwyczajniej w świecie, potrzebuję odpocząć - też o dziwo spotykam się ze
zrozumieniem!
Rodzice już się nie buntują, jak
mówię, że nie idę na imieniny do ciotki, bo muszę trening zrobić... Albo, że
nie zjem z nimi niedzielnego obiadu, bo chcę się wybiegać, bo właśnie teraz
jest idealny moment :)
Nikt nie patrzy już krzywo widząc
mnie na treningu w upał, śnieżycę, mróz, burzę czy zwyczajną siarczystą ulewę
:) Poza psami, które wciąż atakują :P Ale ludzie chyba już się przyzwyczaili do
takich widoków :) Cieszy mnie to bardzo, bo nie muszę już głowić się nad
odpowiedziami... Zazwyczaj słysząc ironiczne stwierdzenie "znowu idziesz
biegać..." odpowiadałam: "znowu oglądasz ten głupi serial w tv"
i temat był zamknięty :)
Wydaje mi się, że przynajmniej
większa część już się przyzwyczaiła i nie próbują na siłę tego zmieniać, a
pozostała część woli nie komentować... i chwała im za to :)
Tak naprawdę dopiero teraz widzę
na kogo można liczyć, kto wspiera i szczerze mi kibicuje. Wiem, że nie jest
łatwo z taką osobą, która przekłada pasję ponad wszystko i ponad każdego. Bo
jakby nie było... to trochę egoistyczne podejście! I mam tego świadomość :) Ale
Ci prawdziwi przyjaciele, też mają świadomość ile dla mnie znaczy bieganie i
dotrzymują mi kroku za każdym razem - choćby swoim ogromnym wsparciem! I za to
im dziękuję :* Wasza cierpliwość do mnie jest dla mnie motywacją i energią :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpo prostu trzeba zacząć biegac z Tobą :)
OdpowiedzUsuńtak też można :)
OdpowiedzUsuń