Gdzieś pomiędzy moimi nie do końca ogarniętymi myślami zrodziła się dziś nowa myśl :D Bo niby każdy trenuje, coś robi... ale po co? By być silniejszym, lepszym. Podnosimy poprzeczkę do góry i zwiększamy wysiłek. Po co? By być jeszcze lepszym. I moje pytanie: gdzie znajduje się granica wytrzymałości? I jak bardzo jest cienka? Przesuwamy granice co raz dalej i jeszcze dalej, jakby była z gumy...czy kiedykolwiek uda się ją rozciągnąć na maksa, tak, że bardziej się już nie będzie dało? Gdzie kończy się ta granica? O ile kiedykolwiek może się skończyć... to wszystko zależy od nas samych! Nasz charakter, silna psychika wyznacza tą granicę. Im jest mocniejsza, tym szybciej pokonujemy ścianę. Rozbijamy ją pędząc dalej. Zaliczamy kolejny level, jak w grze. I ciągle pniemy się do góry. Wyżej i dalej i szybciej i mocniej, bez końca. Bo sport to nie tylko trening na kondycję fizyczną - psychiczna również się wzmacnia tworząc żelazną skorupę. Ta jest w stanie pokonać wszystko, nawet skrajne granice wytrzymałości :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz