Kocham słońce i ciepełko, ale wyjątkowo cieszę sie z
dzisiejszego ochłodzenia... w końcu mogłam pospać i nie zrywałam sie o 5 na
trening z misją "zdążyć przed upałem"
:)
trening zaliczony - moje nogi pokochały interwały albo to ten powiew rześkiego powietrza od
prędkości w każdym bądź razie było
dobrze dziś :D nawet bardzo :)
I wiecie co? Za każdym razem, jak biegnę swoją ulubioną
trasą, mijam znak z informacją "Lubliniec 60km". Już na samą myśl mam
motyle w brzuchu :D
7 dni do Katorżnika! :D
Yoooo!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz