Czas Świąt, Nowy
Rok – generalnie czas podsumowań i nowych postanowień... bla bla bla... Nigdy
nie tworzyłam listy postanowień i teraz także nie mam zamiaru J
Owszem cele są, ale spontaniczne i raczej rodzące się „w trakcie”, niż „od
jutra”. Sukces rodzi sukces, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oj, a ja łakomczuchem
jestem i zawsze głodna kolejnych wyzwań J Podsumowując rok 2012 –
pierwszy półmaraton, z którego zrodziła się myśl o maratonie. Doświadczeni
krzyczeli „nie tak szybko! Poczekaj z maratonem na następny rok!” Ale Ania
uparta jest i niecierpliwa... za chwilę dostaję zaproszenie na Maraton w
Poznaniu od Drużyny Szpiku. Hmmm szczytny cel „zabiegania o ludzkie życie”
zachęcił! Maraton miał się odbyć w przeddzień moich 25 urodzin...więcej mnie nie
trzeba było namawiać ;) Zaczęłam przygotowania, wcale nie łatwe... teraz to
mogę stwierdzić, że Maraton to kawał drogi! Nie tylko pod względem dystansu,
ale także i przygotowań... Mimo to, cel został osiągnięty! I tak to wygląda...
cel – działanie – efekt, a nie jakieś tam listy życzeń i obiecanki cacanki...
A z okazji Świąt
życzę wszystkim wytrwałości i sił w dążeniu do marzeń!!! J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz