niedziela, 30 grudnia 2012

"Zdrowa" żywność


Jak jeść, żeby dieta była zdrowa? Wbrew pozorom jest to bardzo trudne. Wystarczy wybrać się do pobliskiego sklepu i spojrzeć na te wszystkie uginające się półki. Producenci co rusz zasypują nas nowymi „wynalazkami”. Wszystko ulepszone, bardziej kolorowe, pachnące, słodsze, a co gorsza skutecznie zachęcające do kupna. Nie będę czepiać się Fast foodów i żywności w proszku, bo te już z urzędu wiemy, że są bezwartościowe. Ale towar, który wydawałoby się, że będzie zdrowy (naturalny) wcale nie musi taki być! Warzywa i owoce? Sama natura – pod warunkiem, że są z prywatnego ogródka lub upraw ekologicznych (co dodatkowo podnosi koszt produktu). Reszta pryskana chemikaliami, aż błyszczy „witalnością” :)
Pieczywo, ciasta, drożdżówki i inne słodkości, które tak uwielbiamy – zachwycają puszystością. A jak smakują, gdy są jeszcze ciepłe! Na języku - rozkosz, dla zdrowia – piekło. Po systematycznym spożywaniu tego typu produktów bałabym się, że sama zrobię się puszysta jak pączek :)
Warto wspomnieć, że tak duża ilość „cukru” doprowadza do hiperglikemii, czyli do wysokich skoków glukozy we krwi, a w efekcie do cukrzycy...
Nie każdy wie, że większość pieczywa słodkiego zawiera tzw. „tłuszcz piekarski” uchodzący za bardziej szkodliwy niż tłuszcz zwierzęcy. A to za sprawą sporych ilości kwasów transtłuszczowych, które powodują zwiększenie złego cholesterolu we krwi.
Sytuacja związana z napojami wcale nie jest lepsza. Sama kolorystyka podpowiada skład :)
Weźmy z półki sok pomarańczowy, a raczej napój zabarwiony na pomarańczowo. Pachnie dość apetycznie, słodko, ale w smaku – dramat! Jak dla mnie, to ten „sok” koło pomarańczy nawet nie leżał... Na etykiecie wielki napis: 100% soku, a w składzie kombinacja wszelkich możliwych ulepszaczy, barwników, słodzików oraz E – składników. Sztuczność smaku jest przerażająca. Skutki uboczne spożywania, jeszcze bardziej. Tradycyjne słodziki (sorbital, cyklamat, aspartam, acesulfam K) potęgują ryzyko nadwagi. Co więcej, picie tego typu trunków nie gasi pragnienia, tylko je zwiększa. Pijemy zatem więcej tworząc przy tym błędne koło.
Nawet (o zgrozo!) zaczęto ulepszać wodę chemicznymi smakami i słodzikami, psując ją do granic możliwości.
Niestety, tablica Mendelejewa jest już nie tylko w podręczniku do chemii, ale także na opisach składu różnych produktów spożywczych.
Powstają kampanie reklamowe walczące z „śmieciowym” jedzeniem. „Jesteś tym, co jesz” trafia w samo sedno, ale na ile się sprawdza w rzeczywistości? Podczas zakupów, gdy wybór na półkach jest raczej znikomy pod względem zdrowotności ciężko uchronić się przed. Wszyscy biegacze wiedzą, jak przyjemne jest jedzenie, zwłaszcza po długim treningu :)

Dla tych co uwielbiają jeść - zapraszam na  http://www.delimamma.pl :) 

3 komentarze:

  1. ja też kocham jeść...czekoladę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla tych co kochają jeść, grzeszyć w kuchni ;) a potem biegać, skakać, fruwać - czyli dla Ani :) zabieganej Ani :)) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe dokładnie Gosiu, podział musi byc i dla łakomczuchów i dla zabieganych :) zawsze mozna też połączyć te 2 opcje :)

    OdpowiedzUsuń