Jak jeść, żeby dieta była zdrowa?
Wbrew pozorom jest to bardzo trudne. Wystarczy wybrać się do pobliskiego sklepu
i spojrzeć na te wszystkie uginające się półki. Producenci co rusz zasypują nas
nowymi „wynalazkami”. Wszystko ulepszone, bardziej kolorowe, pachnące, słodsze,
a co gorsza skutecznie zachęcające do kupna. Nie będę czepiać się Fast foodów i
żywności w proszku, bo te już z urzędu wiemy, że są bezwartościowe. Ale towar,
który wydawałoby się, że będzie zdrowy (naturalny) wcale nie musi taki być! Warzywa
i owoce? Sama natura – pod warunkiem, że są z prywatnego ogródka lub upraw
ekologicznych (co dodatkowo podnosi koszt produktu). Reszta pryskana
chemikaliami, aż błyszczy „witalnością” :)
Pieczywo, ciasta, drożdżówki i inne
słodkości, które tak uwielbiamy – zachwycają puszystością. A jak smakują, gdy
są jeszcze ciepłe! Na języku - rozkosz, dla zdrowia – piekło. Po systematycznym
spożywaniu tego typu produktów bałabym się, że sama zrobię się puszysta jak
pączek :)
Warto wspomnieć, że tak duża ilość
„cukru” doprowadza do hiperglikemii, czyli do wysokich skoków glukozy we krwi,
a w efekcie do cukrzycy...
Nie każdy wie, że większość pieczywa
słodkiego zawiera tzw. „tłuszcz piekarski” uchodzący za bardziej szkodliwy niż
tłuszcz zwierzęcy. A to za sprawą sporych ilości kwasów transtłuszczowych,
które powodują zwiększenie złego cholesterolu we krwi.
Sytuacja związana z napojami wcale
nie jest lepsza. Sama kolorystyka podpowiada skład :)
Weźmy z półki sok pomarańczowy, a
raczej napój zabarwiony na pomarańczowo. Pachnie dość apetycznie, słodko, ale w
smaku – dramat! Jak dla mnie, to ten „sok” koło pomarańczy nawet nie leżał...
Na etykiecie wielki napis: 100% soku, a w składzie kombinacja wszelkich
możliwych ulepszaczy, barwników, słodzików oraz E – składników. Sztuczność
smaku jest przerażająca. Skutki uboczne spożywania, jeszcze bardziej.
Tradycyjne słodziki (sorbital, cyklamat, aspartam, acesulfam K) potęgują ryzyko
nadwagi. Co więcej, picie tego typu trunków nie gasi pragnienia, tylko je
zwiększa. Pijemy zatem więcej tworząc przy tym błędne koło.
Nawet (o zgrozo!) zaczęto ulepszać
wodę chemicznymi smakami i słodzikami, psując ją do granic możliwości.
Niestety, tablica Mendelejewa jest
już nie tylko w podręczniku do chemii, ale także na opisach składu różnych
produktów spożywczych.
Powstają kampanie reklamowe walczące
z „śmieciowym” jedzeniem. „Jesteś tym, co jesz” trafia w samo sedno, ale na ile
się sprawdza w rzeczywistości? Podczas zakupów, gdy wybór na półkach jest
raczej znikomy pod względem zdrowotności ciężko uchronić się przed. Wszyscy
biegacze wiedzą, jak przyjemne jest jedzenie, zwłaszcza po długim treningu :)
ja też kocham jeść...czekoladę :D
OdpowiedzUsuńDla tych co kochają jeść, grzeszyć w kuchni ;) a potem biegać, skakać, fruwać - czyli dla Ani :) zabieganej Ani :)) Buziaki
OdpowiedzUsuńhehe dokładnie Gosiu, podział musi byc i dla łakomczuchów i dla zabieganych :) zawsze mozna też połączyć te 2 opcje :)
OdpowiedzUsuń