Poprosiłam trenera o specjalny trening na dziś J Urodzinowo, bez
podpierdółki, bo ostatnio ciągle mi mało
:P
Chciałam to mam... i takie o to słodkości dostałam od mojego
Kata:
6km luzu + rytmy (w sumie 3km) w tempie 4:20/km
Wieczorem dorzucam crossfit - wisienka na torcie :D
Biorąc pod uwagę, że na ostatnim crossie podpuszczałam
trenera, że robi babski trening i w ogóle się nie zmęczyłam (oczywiście, że się
zmęczyłam :P) - nie jestem pewna czy wrócę żywa z tych treningów... ;)
To chyba będą moje ostatnie urodziny :D
Na wszelki wypadek grzecznie pożegnam się Co złego to nie ja!!! :)
***** kilka godzin później *****
Dla tych, którzy czekali dziś na mój zgon... muszę Was
rozczarować J
wróciłam na własnych nogach, choć raczej słaniałam się zamiast iść :P
Trening biegowy podsumuje tak... nie jestem pewna czy
osiągnęłam odpowiednią prędkość... ale tak szybko biegłam... tak szybko!!!
...że aż lakier z paznokci mi odpadał
Ale pochwała jest skoro lakier
odpadł - prędkość była odpowiednia J
Crosffit też przeżyłam, choć było ciężko :P tym razem nie
było litości... ani babskiego treningu J
było prawdziwe KATO!
Można uznać mnie za zmarłą/zdechłą J aczkolwiek mam zamiar powstać
J ale dopiero jutro J
Ja odpadam na dziś, czuję się, jak ta zwierzyna z obrazka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz