Ostatnio nasz kraj przeżywa
naprawdę wielkie BUM w dziedzinie biegania. To cieszy. A jak! Aż się miło
patrzy na coraz większą liczbę biegaczy. Gorzej jeśli Ci biegacze za wszelką
cenę chcą stać się najlepsi od razu, teraz, już, a najlepiej… to już od
wczoraj. Bo zawody kuszą, wyniki znajomych… owszem, jest to fajna motywacja.
Ale nie wszystko od razu. I nie tylko o to chodzi w bieganiu. Po pierwsze z
takim podejściem można sobie nieźle zaszkodzić. Organizm nie jest przyzwyczajony
do nagle zwiększonych ilości wysiłku i będzie się buntował. W pierwszym momencie
tego nie wyczujesz. Powiesz: ale jak to? Przecież czuję się świetnie! I
biegniesz dalej :) aż do momentu pierwszej kontuzji, która aż się prosiła o
wyjście z cienia… wszelkie urazy w strukturze mięśniowej powstają systematycznie
podczas każdego treningu. Mądry biegacz wie, że musi dać odpocząć nogom i
pozwolić im się zregenerować. Odpoczynek to również element treningowy! Bardzo
istotny.
Rozumiem, że na początku przygody
biegowej jesteśmy ogarnięci euforią i ciągle nam mało. Nie o to jednak tu
chodzi, by zabiegać się, jak wariat i później leżeć i kwiczeć. A ten moment prędzej
czy później niestety przyjdzie. Jeśli w odpowiednim momencie nie przystopujemy.
Nie da się nacieszyć bieganiem na zapas. To tak, jak z jedzeniem. Wszystko trzeba
dozować systematycznie. Zjesz za dużo na raz, to boli brzuch z przejedzenia.
Proste!
Bieganie ma być przyjemnością,
nie wyścigiem. To symbioza duszy z ciałem, odkrywanie własnego JA. To przemierzanie drogi przez własne myśli,
które z każdym kilometrem są jaśniejsze i piękniejsze. Nieważne w jakim czasie zaliczasz
te kilometry. Czas nie gra tu roli. Jest drugorzędny. Najważniejszy jesteś Ty!
I Twoje samopoczucie, które z każdym krokiem staje się lepsze. Uszanuj swój
organizm, a on uszanuje Ciebie i pozwoli dłużej cieszyć się pasją. O to w tym wszystkim
biega!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz