piątek, 1 listopada 2013

Gorzki smak interwałów na lekkim, porannym mrozie

Trener zadał na dziś interwały. I to nie byle jakie! Jako że mamy Dzień Wszystkich Świętych, zastanawiałam się czy nie zrobić treningu na cmetarzu, bo przy ostatniej fazie przyspieszeń miałam wypruć flaki... ;) 


No i prawie się udało! Nogi  puchły, oddech nie nadążał... chyba o to chodziło trenerowi!  przy kolejnym mocniejszym przyspieszeniu w ustach zrobiło się tak gorzko, że chciałam paść... ale nie dam tej satysfakcji trenerowi!  i walczyłam do końca 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz