Rok temu, kiedy biegłam swój
pierwszy w życiu maraton... na 40 km ze łzami w oczach, z zaciśniętymi z bólu
zębami, obiecałam sobie - NIGDY WIĘCEJ! ;)
Za 3 dni Maraton w Warszawie :D
Dziś ostatnie wybieganie przed
startem i czas na ładowanie baterii, glikogenu, adrenaliny i wszelkich
pozytywnych emocji :D
Mimo, że stres zaczyna
doskwierać, to jest on raczej motorem napędzającym :)
42 km 195 m - królewski dystans,
do którego należy podejść z szacunkiem i pokorą.
To dystans pozwalający nie tylko
przezwyciężyć własne słabości, ale i poznać siłę charakteru...
i... te 42 km z hakiem naprawdę
zmieniają życie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz